O ZDROWYM STAWIANIU GRANIC CZYLI PARĘ SŁÓW O ZASADACH KOMUNIKACJI W POLITYCE
Zgadzam się z Ufką. Z tą uwagą, jak i całością jej wpisu:
"Cham nie rozumie dobroci, bierze to za słabość. Ustępuje tylko przed siłą, bo taki język do niego dociera."
Do osób o narcystycznym typie osobowości (a taki typ dominuje wśród liberałów; przeczytać o tym można m.in. w podręczniku "Diagnoza psychoanalityczna" Nancy McWilliams) nie trafia inny język, jak język stanowczy. Stawianie granic i nieugiętość w przestrzeganiu ogólnie przyjętych reguł/zasad przez atakowaną osobę/grupę jest wyrazem siły, a nie agresji, przemocy i autorytaryzmu. Nieprzypadkowo osobowości narcystyczne/psychopatyczne odcinają się od emocji. Emocje, wrażliwość, empatia to dla nich synonimy niewydolności, zatem trudno się spodziewać u nich takich postaw w sytuacjach spornych.
We wszystkich podręcznikach, dot. pracy z pacjentem i form komunikowania się z nim* , jest opisane, jak postępować z tego typu strukturami osobowości. I dotyczy to nie tylko kontaktu w granicach gabinetu terapeutycznego, ale także poza nim.
ZDROWE STAWIANIE GRANIC, TO NIE TO SAMO, CO ICH ŁAMANIE.
Jeśli PiS chce zachować władzę i swój autorytet w oczach społeczeństwa (nie tylko swoich wyborców) w żadnej mierze nie może cofać się przed wyciągnięciem odpowiednich konsekwencji wobec wszystkich tych, co naruszyli regulamin pracy sejmu. To jest zdrowe stawianie granic.
*w zależności od typu struktury osobowości oraz rodzaju zaburzenia/choroby przyjmuje się inny styl komunikacji z pacjentem/klientem
Źródło: http://ufka.salon24.pl/749586,nawet-o-tym-nie-myslcie