W medycynie/psychoterapii nie od dziś znane są takie mechanizmy obronne ( uruchamiane przez człowieka w obliczu silnego lęku, np. przed śmiercią), jak: 1. dysocjacjaczyli wyjście poza ciało; ujawnia się bardzo często gdy zagrożone jest życie, np. w czasie wojny, katastrofy, czy właśnie operacji. 2 wycofanie (np. ucieczka w sen; często spotykany u małych dzieci, gdy czują się czymś sfrustrowane, psychotyków, ale w ogóle osób o tzw. schizoidalnym typie struktury osobowości; typy najczęściej spotykane wśród filozofów, naukowców, a przede wszystkim artystów), 3. rozszczepienie(podział własnego "ja" na dwie części: dobrą i złą, co jest często projektowane na zewnątrz i objawia się np. w widzeniu świata w kolorach czarno - białych, rozszczepianiu go na dobry (Niebo)) i zły (piekło)). Wszystkie te mechanizmy obronne widoczne były u tego człowieka z filmu. Najlepiej porozmawiać o tym (zjawisku śmierci klinicznej) z jakimś księdzem, który jednocześnie jest klinicystą/ psychoterapeutą; np; z ks. Jackiem Prusakiem. Śmierć kliniczna to nic innego, jak mechanizm obronny w obliczu silnego lęku przed śmiercią. Wtedy umysł może dużo śnić, halucynować, rozszczepiać, wychodzić poza ciało itd. itp.
Jeśli profesor nawrócił się, to dobrze. Ale jego opowieść nie jest żadnym dowodem na istnienie Boga, świata pozagrobowego itp. Wszytko co opowiedział mogło być zwykłą projekcją głęboko stłumionych, wypartych, czy nawet zaprzeczonych potrzeb duchowych.
Pracując z pacjentami, którzy są ateistami, często można zaobserwować w ich życiorysie traumatyczne relacje (w szerokim tego słowa znaczeniu) z ojcem; skreślanie Boga, to tak naprawdę skreślanie (dewaluacja) ojca pierwotnego (biologicznego) ; tj. przemieszczenie agresji i nienawiści do niego na Boga. W trakcie śpiączki pacjent otworzył się na własne pokłady miłości (które może otrzymał jednak od swojego prawdziwego ojca kiedyś, ale którym zaprzeczył), i sam dał sobie oparcie i miłość; może przypomniał sobie zapomniane już dawno dowody miłości ojca, gdy ten był jeszcze przy synu.
Rozszczepiony umysł może naprzemiennie projektować na zewnątrz dwa biegunowe stany: 1. własną agresję, przypisując ją innym (widząc np. na zewnątrz piekło, złych ludzi, prześladowców, wrogów itp.), 2. własną miłość, również przypisując ją innym (widząc np. samych dobrych ludzi, święte i miłujące obiekty, idealnych kandydatów na męża/żonę).
Zatem to czym raczy nas portal "Fronda" nie jest żadnym świadectwem tego, że mężczyzna doświadczył kontaktu ze światem duchowym. Raczej ze światem obiektów wewnętrznych, ubranych w postaci święte i demoniczne.
Komentarze