Venissa 1 Venissa 1
343
BLOG

David Cameron, Szkocja i separacja

Venissa 1 Venissa 1 Polityka Obserwuj notkę 23

"Patrząc na grupę jak na sceną widzimy, że każdy uczestnik odgrywa na niej swój wewnętrzny dramat, wykorzystując innych członków grupy jako aktorów w tej grze"

/M. Roitman, Koncepcja identyfikacji projekcyjnej - wykorzystanie do zrozumienia procesów interpersonalnych i grupowych, w: Group Analysis, vol 22, nr 3, 1989/

O STRUKTURZE OSOBOWOŚCI ANGIELSKICH POLITYKÓW, RELACJACH ANGLII ZE SZKOCJĄ I O STOSUNKU DO DEMOKRACJI ZACHODNICH MOCARSTW

Jakiś czas temu Instytut Analizy Grupowej w Londynie zamieścił na swojej stronie b. ciekawy artykuł nt. angielskich polityków; była w nim mowa o związkach pomiędzy stylem prowadzonej przez nich polityki, stosunkiem mężczyzn- polityków- do kobiet a ich dzieciństwem i strukturą osobowości. O ile pamiętam, "na tapetę" analitycy wzięli Davida Camerona ale także innych współczesnych mu polityków - mężczyzn.

Psychoanalitycy - autorzy publikacji - zwrócili uwagę na fakt, że wśród angielskich dyplomatów przeważają osoby głęboko poranione w dzieciństwie przez swoich rodziców; zranienia te są z kolei źródłem ich dużych deficytów w zakresie kompetencji społecznych, w tym w relacjach z kobietami (także politykami); mają także niekorzystny wpływ na styl i charakter prowadzonej przez nich polityki.

Rodzice wspomnianych polityków, to osoby bardzo ambitne, które marzą o karierze dyplomatycznej dla swoich synów; dbają więc o staranną edukację dziecka od jak najwcześniejszych lat jego życia - posyłają do najbardziej prestiżowych prywatnych placówek edukacyjnych z internatem. Ma to niestety miejsce w okresie, gdy młody chłopiec nie osiąga jeszcze odpowiedniej dojrzałości psychicznej, tj. nie przeszedł w sposób naturalny przez fazę separacji - indywiduacji (fazę odpępowienia) od matki. Wbrew jego woli i naturalnym potrzebom emocjonalnym, "gwałtownie" odcinany od matki chłopiec, z dużym trudem adaptuje się do nowych warunków (bursy). Głodny "karmiącej" relacji z matką, słaby i bardzo niepewny siebie chłopiec, zmuszony jest wypracować w sobie różne mechanizmy obronne, by przetrwać w obcym i stawiającym mu coraz to wyższe wymagania środowisku.

Jeden z autorów artykułu przyznaje, że zanim został psychoanalitykiem, przez wiele lat pracował jako wychowawca w bursie przy jednej ze szkół dla przyszłych polityków. Już u małych chłopców obserwował niepokojące objawy w zachowaniach, tj. lęk przed dorosłymi i rówieśnikami oraz narastającą wraz z wiekiem liczbę zachowań agresywnych i aspołecznych. Szczególnie widoczna była nienawiść do kobiet, co analityk interpretował jako przemieszczoną agresję do pierwotnego kobiecego obiektu - przedwcześnie separującej go od siebie matki. W życiu dorosłym te same osoby przyjmują fasadę twardego, narcystycznego macho (coś a'la James Bond), nierzadko okazującego pogardę wobec kobiet. Pod "żelazną, odporną na ciosy zbroją" często skrywają głębokie pokłady zależnościowe, tj. tęsknotę za ciepłą, opiekuńczą, zaspokajającą potrzeby emocjonalne matką. Głęboka zależność od matki może przyjmować także fasadowo przeciwstawną formę, tj. postaw przeciw zależnych - niezależnych(z lęku przed poczuciem, jak bardzo głęboko pragnie się matki i zależności od niej) , a także wrogości i agresji, gdy tylko wracają wspomnienia (często na poziomie nieświadomym) o "złej i frustrującej" matce.

Tym bardziej z dużym zainteresowaniem przeczytałam doniesienia mediów nt. emocjonalnego zaangażowania Davida Camerona w działaniach przeciwstawiających się tendencjom separacyjnym Szkotów (nota bene sam Cameron posiada szkockie korzenie ).

Przeczytać w nich można m.in.:

"Szefowie największych brytyjskich partii z premierem Cameronem na czele nie odpuszczali w ostatnich dniach i przebywając w Szkocji, próbowali przekonać jak największą ilość osób do głosowania na "nie".
David Cameron w swojej bezsilności (...) prosił Szkotów aby nie głosowali za niepodległością
.

(...)

Premier Cameron, w swoim ostatnim przemówieniu w mieście Aberdeen, wylewał łzy i prosił aby "nie rozdzielać tej rodziny", nawiązując do możliwego odejścia Szkocji z Wielkiej Brytanii.

(...)

Cameron z jednej strony prosił, ale z drugiej ostrzegał, że niepodległość Szkocji będzie niczym bolesny rozwód. Państwo stając się niezależne, może stracić funty, siły zbrojne oraz dostęp do funduszy emerytalnych. Szkocja będzie musiała sama rozwiązywać wszystkie swoje problemy."

Jest rzeczą niesamowitą , jak angielscy politycy w prowadzonej przez siebie bieżącej polityce, odtwarzają pierwotne traumy i ujawniają zw. z nimi przymus zaspokajania dziecięcych potrzeb. Wszelkie racjonalne argumentacje ich decyzji "tu i teraz" zw. z polityką wewnętrzną, jak i zewnętrzną można rozumieć jako obrony przed konfrontacją z traumami z przeszłości. W rzeczywistości ci głęboko poranieni narcystyczni politycy (takie w stosunku do nich pojawiały się określenia w artykule) nie działają dla dobra ogółu, lecz dla dobra własnego. Jak oni mogą empatyzować z postawami niepodległościowymi innych grup społecznych, skoro tego nie czują, a tym bardziej nie chcą. Głębokie pragnienia zależnościowe, tęsknoty za symbiozą w relacji z obiektem (nie tylko matką, partnerką, ale także grupą społeczną, państwem; w tym przypadku Szkocją, czy "matką królową" Anglii) okazują się silniejsze, niż potrzeba bycia samodzielnym, niezależnym i samowystarczalnym (zdolnym do samodzielnego "wykarmienia się") dorosłym.

Ciekawa jest również konkluzja autora bloga (na którego powołuję się w powyższym wpisie) nt. innych zachodnich mocarstw:

"Co ciekawe, referendum zostało skomentowane przez Baracka Obamę, któremu nie podoba się niepodległa Szkocja. Rzecznik prezydenta USA Josh Earnest powiedział, że Stany Zjednoczone mają interes w tym aby się upewnić iż jeden z ich największych sojuszników pozostanie silnym, zjednoczonym i efektywnym partnerem.


Również sekretarz generalny NATO, Anders Fogh Rasmussen zapowiedział, że jeśli Szkocja stanie się niepodległa to będzie musiała na nowo starać się o istnienie w sojuszu, co jest możliwe tylko wtedy, gdy wszystkie kraje członkowskie zgodzą się na to. Groźby te z pewnością wpłyną na decyzję Szkotów i wyniki głosowania.


Wielka Brytania, Unia Europejska, NATO a nawet Stany Zjednoczone grożą bezpośrednio obywatelom Szkocji, że stracą bezpieczeństwo, armię i jakiekolwiek wsparcie z zewnątrz, gdy zagłosują za niepodległością. Więc gdzie jest ta demokracja, o której tyle się mówi?
"

http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wielka-brytania-nato-usa-ostrzegaja-szkocje-niepodlegloscia

No właśnie: gdzie jest ta demokracja?I skąd te lęki przed rozpadem i unicestwieniem wśród największych mocarstw? Czy obawy te zakotwiczone są w teraźniejszości, czy może jednak mają charakter pierwotny, z korzeniami tkwiącymi w relacjach z matkami (polityków)?

A jeśli tak, to czy powinni mieć jakikolwiek wpływ na politykę krajową i zagraniczną ?

 

Venissa 1
O mnie Venissa 1

Psychoanaliza ma wiele do powiedzenia na temat zjawisk społecznych, politycznych i kulturowych. Na nic tu jednak opinie psychoanalityków. Politycy nie chcę się zmieniać; funkcjonowanie z pozycji schizo-paranoidalnej jest wygodne, bo destrukcyjna, prowadząca do paranoi rywalizacja pozwala kontrolować przeciwnika... Nie będę tu pisać długich elaboratów, proszę raczej liczyć na krótkie wpisy; lata treningu na Twitterze i Facebooku przyniosły efekty. Pisać krótko i zwięźle, jak czyni to np. Sowiniec, to nie lada sztuka:-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka